3 kłamstwa, które otrzymujemy w spadku, jako rodzice

Jakiś czas temu w naszej szkole podstawowej zdarzyło się coś, co sprawiło, że jestem dumny z tego ze jestem jej częścią, (jako jej absolwent). Na lekcji nauczycielka zrobiła takie oto ćwiczenie: Każda osoba miała napisać coś miłego o każdym z kolegów i koleżanek z klasy. W ten sposób każdy otrzymał porcje motywacji, dumy i siły do jeszcze lepszych działań. Idea rodem z pozytywnej dyscypliny-)

To przypomniało mi o pewnej bardzo ważnej koncepcji, która niesamowicie pomaga ogarnąć rodzinę. Każdy z pewnością wie, czym są konsekwencje. Załóżmy wiec, że mamy taką oto scenkę:

„Jeśli będziesz krzyczał nie będę mógł iść z tobą następnym razem do sklepu.”

Albo:

“Cisza”, (gdy dzieci na siebie krzyczą lub wyrywają sobie zabawkę).

”Akademia_Pianina”

Problemem w domu często jest przywrócenie kontroli nad sytuacją. Ile razy siłujemy się z dziećmi o to, aby wreszcie poszły się myć, zjadły kolację, zrobiły zadanie lub cokolwiek innego.

Używamy różnych sposobów, jednak mało komu wpadnie do głowy, aby sięgnąć nieco głębiej, czyli odpowiedzieć na pytanie jaka jest przyczyna takiego zachowania i spróbować znaleźć rozwiązanie problemu.

To właśnie koncentracja na rozwiązaniach, które eliminują powód każdej nawet najmniejszej kłótni, pozwala nam przywrócić równowagę w danej sytuacji.

Relacja od podstaw czyli….

Zadam ci pytanie. Załóżmy, ze ktoś podchodzi do ciebie i żąda wręcz wykonania czegoś: zrobienia zakupów, zatankowania samochodu … czegokolwiek.

Za pierwszym razem być może ustąpimy. Ale za którymś –dziesiątym zaczynamy się buntować przeciw rozkazom, prawda? A gdyby tak cofnąć czas o parę minut i zrobić inaczej?

Gdybyś był zaangażowany w cały proces i miał wpływ na to, które czynności i w jakiej kolejności będą wykonywane teraz, a które później? Czy nie byłoby ci łatwiej je wykonać?

W końcu, to jakby twój pomysł, prawda?

To wysyła również komunikat: ja też jestem potrzebny. To właśnie tu rozwijają się zalążki umiejętności pracy z innymi oraz przemycane są podstawowe techniki komunikacji i osiągania porozumienia.

Przenieśmy to teraz na grunt relacji rodzic –dziecko.

Jeśli powiemy dziecku, że ma posprzątać zabawki i iść się myć, to z pewnością się zbuntuje. Czasami nawet mam wrażenie ze zrobi to dla samej zasady niż dla konkretnego powodu.

Ale jeśli wspólnie ustalicie pewien plan wieczoru (przypominam, ze dziecko musi mieć w nim swój aktywny wkład, a przynajmniej tak musi myśleć) to poziom buntu i niezgody znacznie się zmniejszy o ile nie zniknie zupełnie. Nie wierzysz? Po prostu spróbuj-)

Przerabiałem temat na swojej córce, która z natury jest buntowniczką. Jeśli wszyscy idą w prawo ona pójdzie w lewo. Jeśli wszyscy jedzą obiad, ona idzie się bawić…doprawdy czasami brak mi pomysłów-).

Zadanie dla Ciebie-podejmiesz się?

Ale wracając do meritum: mam prośbę. Zrób sobie tygodniowy detoks, w którym skupisz się wyłącznie na rozwiązaniach. A wiec za każdym razem, gdy sytuacja zacznie się wymykać spod kontroli postaraj się znaleźć problem, a gdy go zdefiniujesz, znajdź jego rozwiązanie.

Podziel się rezultatami w komentarzu. Jeśli miałbyś problem z jakąś sytuacją również zachęcam cię do napisania. Jeśli nie ja to reszta społeczności z pewnością pomoże-).

 

Drugi element: Kara, która jest ewenementem, bowiem jest przekazywana z pokolenia na pokolenie sprawiając ze żyjemy w pewnym kłamstwie. Zaraz wyjaśnię, o co chodzi.

Czy gdyby ktoś zastosował względem ciebie karę to poczułbyś się po niej lepiej czy gorzej? Oczywiście, że gorzej.

Jakim cudem wierzymy wiec w to, że nasze dzieci, aby zachowywały się lepiej muszą najpierw poczuć się gorzej?

Zobacz jakie są alternatywy dla kar i konsekwencji TUTAJ

Czy nie uważasz ze to trochę nie ma sensu?

A spróbujmy inaczej. Zamiast stosować karę (i często przy tym samemu sobie robić krzywdę rozstrajając własny system nerwowy) Połączmy uprzejmość ze stanowczością.

Uprzejmość pozwala nam nieco wrzucić na luz, opuścić ton głosu, i mówić spokojniej. Stanowczość z kolei nauczy nasze dzieci ze nie żartujemy. Wiem, co myślisz: to jest trudne – zgadza się, jednak tylko na początku. Po pewnym czasie staje się to naszym nawykiem i wchodzi do rytmu dnia.

Podsumowując: co czujesz po karze? Ja najczęściej pragnienie rewanżu. W przypadku dzieci będzie to jeszcze silniejsze. A gdyby ktoś powiedział ci to spokojnie acz stanowczo, czy nadal będziesz odczuwać gniew? Nie.

Jeśli do tego dołożymy uśmiech to dochodzimy do paradoksu ze druga osoba poczuje się lepiej niż wcześniej – i o to chodzi-)

Kara powoduje, że ja, jako rodzic wygrywam z dzieckiem. Jest to jednak gra o sumie zerowej, a więc, jeśli ja czuję się wygrany, moje dziecko czuje się przegrane i ono doskonale wie ze przegrało tylko, dlatego że jest mniejsze. To potwornie niesprawiedliwe, prawda? Co się jednak dzieje w dłuższym dystansie, gdy przez jakiś czas dziecko z tobą ciągle w ten sposób przegrywa?

Są dwie drogi. W pierwszym przypadku stajemy się, jako dzieci, buntownicze. Innymi słowy traktujemy mamę czy tatę, który wydaje tylko rozkazy i/lub narzuca kary (niektórzy się bardzo w tym lubują), jako wroga, a dom jak poligon.

Z czasem te dwie istoty zaczynają oddalać się od siebie i gdy dziecko dorasta i staje się nastolatkiem, za nic nie znajdzie wspólnego języka z rodzicami.

Drugim kierunkiem jest ślepe posłuszeństwo, co również nie jest zbyt dobre choćby, dlatego, że nie prowadzimy w żaden sposób dialogu z naszymi dziećmi.

A gdyby tak … coś razem zbudować?

Co by się jednak stało, gdyby zarówno rodzic jak i dziecko byli względem siebie przyjaciółmi? Wiesz jak to jest, kiedy spotykasz przyjaciela i cieszy cię każda chwila, jaką z nim spędzasz.

Pomyśl o tym wszystkim, co razem robicie … jak staracie się sprawić sobie przyjemność różnymi małymi drobiazgami… Czy gdyby twój przyjaciel poprosił cię o pomoc, czy zbuntowałbyś się czy raczej z chęcią byś mu pomógł?

Myślę, że to drugie. Wyświadczyłbyś mu bezinteresowną przysługę, dlatego że go po prostu lubisz. To właśnie jest trzecie nieporozumienie. Warto spróbować na bunt i złość odpowiedzieć … uśmiechem i radością.

Zadanie dla ciebie: weź kartkę i spróbuj przeanalizować ostatni tydzień relacji między tobą a twoim dzieckiem. Najpierw wypisz jak najwięcej ich elementów (np. to, że czytacie ram wieczorem bajki, ale tez to, że dwa razy nakrzyczałeś na swojego małego towarzysza.

Krok drugi: przeanalizuj czy gdyby to był twój przyjaciel, również zachowałbyś się tak samo? Jeśli nie, pomysł jak można to zmienić i czego ci do tego potrzeba?

Być może zechcesz podzielić się ze mną tymi brakującymi elementami w krótkiej ankiecie-).

Przyjaźń bywa czasami trudna, ale nie niemożliwa. Jednak, gdy rozkwitnie, dzieje się prawdziwa magia-)