Wszyscy od czasu do czasu złościmy się na nasze dzieci, rodzinę, znajomych czy choćby szefa w biurze. Dziś zerkniemy na jeden szczególny przypadek: myśli – zapalniki. Zobacz koniecznie, bo być może ty też masz z tym problem.

W pewnym badaniu ponad polowa uczestników przyznała ze zdarzyło im się stracić panowanie i uderzyć dziecko a 40 procent wyraziło obawy ze mogliby to zrobić.

I nie mówimy tutaj o żadnej patologii. Mówimy o zdrowych rodzinach, w których kontrola nad emocjami po prostu zwyczajnie po ludzku zawiodła.

Temat wydaje się ważny szczególnie dziś w dobie korona-virusa. Zobaczmy dlaczego:

Każdy z nas potrzebuje oderwania się od codziennych rodzinnych obowiązków. Taki elementem może być chociażby podróż do pracy samochodem, na rowerze czy w formie spaceru.

Jedna z moich koleżanek z biura powiedział mi ze kocha swoją pracę ponieważ może jechać do biura i wreszcie spokojnie wypić w kuchni kawę oraz mieć choć parę minut na pogaduszki z przyjaciółkami. My mężczyźni wcale nie jesteśmy lepsi.

”Akademia_Pianina”

Każdy z nas potrzebuje pewnego azylu aby naładować akumulatory i po powrocie do domu zmierzyć się z trudną sztuką wychowywania dzieci i budowania rodziny każdego dnia od nowa.

I nawet to obecnie zostało nam zabrane!. Zaczęliśmy pracować z domu. Ba, nawet nasze dzieci często uczą się teraz zdalnie a my jako rodzice przez problemy techniczne nie mamy chwili wytchnienia.

Tak, czasami jest trudno, ale jak mawiają Kolumbijczycy ‘manana sol’, czyli jutro znów wyjdzie słońce.

Tyle że do tego jutra trzeba jakoś dotrwać. I o tym właśnie dzisiaj.

Od czego by tu zacząć…

Jedno z badań patrz przepis na końcu artykułu wykazało, że ci którzy dużo się złoszczą znaczenie częściej uciekają się do kar fizycznych. 

Przeczytaj to zdanie jeszcze raz, bowiem potrafi ono odwrócić to co myślimy o karach o 180 stopni. Wynika z tego ze jeśli my sami się dużo złościmy, to tę złość przenosimy na innych.

Jeśli ten inny jest słabszy (np. dziecko) to wykorzystujemy naszą przewagę fizyczną. Niestety często robimy to nieświadomie.

Wreszcie do mnie dotarło, że…

W swoim życiu miałem pewien okres, w którym wszystko mnie złościło. Byle błahostka potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi. Dopiero kiedy zacząłem analizować swoje zachowanie i wyciągać z niech wnioski dotarło do mnie ze to nie dzieci są problemem.

To nie ich ‘niegrzeczne’ zachowanie jest problemem. Problemem jestem ja sam i moja złość. Wtedy zrozumiałem ze nie mogę przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu.

Nagle coś się zaczęło zmieniać. Moja córka po raz pierwszy opowiedziała mi o swoim dniu (wcześniej robiła to tylko z mamą). Mój syn przyszedł do mnie przed snem i ni stąd ni zowąd po prostu przytulił się do mnie po czym poszedł spać.

Dzieci potrzebują naszego spokoju. Dobra dobra, Mariusz tylko łatwiej powiedzieć niż zrobić – zgadzam się. Dlatego dziś nieco szerzej właśnie o tym.

Error w systemie

Z karami (różnego typu – formy złoci są niejako formą kary) jest jeden problem. Z czasem trzeba stosować ich coraz więcej aby były równie skuteczne.

To dlatego w domach gdzie dużo krzyczy się na dzieci krzyk przestaje działać i staje się nowym punktem równowagi, która wyznacza ‘normalne’ zachowanie.

Pokarze ci pewien prosty dowód na to, że umiejętność podchodzenia do codziennych spraw ze spokojem przynosi o wiele lesze rezultaty (nie tylko z dziećmi).

Wyobraźmy sobie klienta, który przychodzi do sklepu z reklamacją towaru. Jest bardzo zły, ponieważ bardzo liczył na dobrą jakość towaru a tym czasem dostał bubla Już od progu zaczyna krzyczeć.

W ten sposób nastawia się na opor i zakłada, że druga strona zacznie zachować się tak samo. (Jak często my mamy tak, że gdy dzieci zaczynają się złościć, płakać lub krzyczeć my też dostosowujemy się do sytuacji nasza złością?).

Gdyby sprzedawca zaczął się bronić ofensywnie, z pewnością wywołałby jeszcze większą złość (zobacz analogie od dziecka i rodzica). Co się jednak stanie, gdy ów sprzedawca wykaże zrozumienie i ze spokojem zacznie rozmawiać z poirytowanym klientem?

Zrobi coś, co nazywa się wybiciem z równowagi. Ów klient nagle zacznie zniżać swój głos dostosowując się do nowego punktu równowagi wyznaczanego przez sprzedawcę.

W relacjach między dziećmi i rodzicami działa ta sama zasada. Często gdy widzę, że moje dzieci zaczynają ostrym tonem wyrażać swoje niezadowolenie, potrzeba mojego spokoju, aby przywrócić dawny punkt równowagi.

Czasami będzie to przytulenie, a czasami spokojny lecz stanowczy glos… ich anioła stróża (czyli Ciebie – pomyślałeś kiedyś o sobie ten właśnie sposób?).

Podejmij wyzwanie ze mną

Ćwiczenie dla ciebie. Pomyśl jak zareagujesz gdy twoje dziecko podchodzi do ciebie po powrocie z przedszkola i zaczyna krzyczeć.. z jakiegokolwiek powodu… jak zareagujesz?

Jeśli zwykle wtedy zaczynasz się złościć spróbuj następującej strategii: nic nie mów. Uśmiechnij się ciepło i przytul swoje dziecko – nie komentuj – po prostu przytul.. Zobaczysz co się stanie-).

Dlaczego jest to takie ważne?

Gdy często się złościmy, niejako uczymy nasze dzieci złości. Dla nich jest to reakcja modelowa, bowiem uczą się poprzez obserwację. Czyli skoro tata czy mama się złoszczą to ja aby być takim jak oni powinienem tez trochę pokrzyczeć.

Nie ma tu żadnej magii. Z pewnością możesz sobie wyobrazić grupę ludzi, która jest przez cały czas uśmiechnięta i w dobrym nastroju. Czy ty będziesz się wśród nich złościł?

Oczywiście ze nie. Oni ‘sprzedadzą’ ci swój dobry humor przez sam fakt, że jesteś z nimi. A gdybyś ty chciał sprzedać swój dobry humor swoim dzieciom?

Złość powoduje obniżenie poczucia własnej wartości. Z pewnością słyszałeś już ten przykład wiele razy. Tak, jest oklepany. Znamy go wszyscy, ale czy faktyczne rozumiemy? Sprawdźmy.

Do mnie to dotarło kilka lat temu gdy w ramach nowych obowiązków w pracy trafiłem na pewną perfekcjonistkę. Wówczas jeszcze słabo znalem Excela, który jest dla mnie obecnie trzecią a czasem i czwartą ręką. Zamiast cierpliwości i wytłumaczenia problemów otrzymywałem frustrację. Mój ‘nauczyciel’ złościł się na mnie za każdym razem, gdy czegoś nie potrafiłem zrobić (a były to dopiero moje początki) dając mi do zrozumienia ze nic nie potrafię.

Do tej pory pamiętam to paskudne uczucie obniżania własnej wartości. A teraz uwaga: Sam pozwoliłem, aby negatywne emocje innych wpływały na mój samopoczucie. Niestety nasze dzieci jeszcze nie potrafią się przed tym same bronić, ale czują się tak samo paskudnie jak my – dorośli w podobne sytuacji.

No dobra Podgalaliśmy sobie a teraz pora wziąć się w garść i cos z tym zrobić.

Kolejny krok

Weź kartkę papieru i długopis….

Zobaczmy najpierw z jakiego punktu startujemy. Poniżej znajdziesz 6 zdań. Określ proszę jak bardzo każda z tych sytuacji cię denerwuje w skali 1-5 gdzie 1- nie denerwuje mnie wcale; 5 – bardzo mnie denerwuje.

  • Wieczorem dziecko wychodzi z łóżka chce się czegoś napić…już drugi raz w przeciągu tego samego wieczoru
  • Marudzi, gdy kończy się czas bajek
  • Leje zbyt dużo wody myjąc ręce (czyli odkręca kran a woda leci..leci..leci..)
  • Robi coś, czego robić nie powinno, np. bawi się twoimi kosmetykami lub innymi ‘skarbami’
  • Bawiąc się robi straszny bałagan a potem go nie sprząta.
  • Udaje ze cię nie słyszy gdy o coś je prosisz

Zadanie to miało na celu uświadomienie ci jak często i z jaką silą się złościsz. Wielu ludzi nie jest tego nawet świadomych.

Zobaczmy co się dzieje po drugiej stronie

A jak będą reagować na naszą złość nasze dzieci? Przecież one nie powiedzą ci „ Droga mamo, bardzo uważnie słuchałem tego co mówiłaś i z przykrością muszę dojść do wniosku ze możesz nie mieć racji mówiąc, że….”.

Jednak, jeśli wsłuchasz się w swoje dziecko możesz zauważyć pewne znaki.

  • Dziecko boi się próbować nowych rzeczy. Oczywiście, że tak. Będzie się bać nie tego, że mu się nie uda tylko tego, że na niego nakrzyczysz.
  • Dziecku brakuje radości. Chodzi smutne i ospale. Dziecko źle traktuje młodsze rodzeństwo.
  • Dziecko nie chce spędzać z tobą czasu. Niestety sam tego kiedyś doświadczyłem. Wtedy zapaliła się u mnie czerwona lampka z informacją, że coś jest nie tak.

Podobne znaki dostrzeżesz w świecie dorosłych. Możesz spróbować sobie wyobrazić, że idziesz ulicą i z przeciwka idzie ktoś kogo bardzo nie lubisz. Być może pomyślisz o przejściu na drugą stronę ulicy, aby tylko nie musieć z tą osobą rozmawiać. Dla tej osoby z kolei to znak, że coś nie gra…

Po co nam złość

Złość ma pewną bardzo przydatną funkcją w naszym życiu. Rozładowuje zakumulowany stres, który się w nas gromadzi. Jeśli spotykasz osoby, które nie złoszczą się zbyt często to być może dlatego, że nie mają zbyt wiele okazji w życiu do tego, aby się stresować.

Wierz mi, ja sam znam takie osoby. Często tez, kiedy coś nam nie idzie zaczynamy się frustrować.

Gromadzi się w nas pewna forma stresu. Zwykle właśnie wtedy się złościmy, ponieważ w ten sposób nasze ciało chce uwolnić się od nadmiaru tego zbędnego balastu.

Zauważyłem ze gdy dziecko się przewróci i poważnie się skaleczy, wielu z nas zaczyna na nie krzyczeć. W ten sposób dajemy upust stresowi, który się w nas gromadzi. Robimy tak zapewne dlatego z nie znamy innych form.

Dopływamy do brzegu czyli cykl złości.

Pokażę ci jeszcze bardzo ciekawy diagram prezentujący proces wpływu złoci na nasze zachowanie. Mamy tutaj 5 faz:

  • wydarzenie, które rozpoczyna cały cykl
  • negatywne myśli (to właśnie jest moment, w którym my sami możemy ten cykl przerwać- – patrz: kolejny nagłówek). Jeśli tego nie zrobimy, zobacz co może się stać:
  • odpowiedź emocjonalna – jesteśmy źli, bo podchodzimy do sprawy emocjonalnie
  • fizyczne symptomy – następuje zwiększenie bicia serca, zaciśnięte pięści, innymi słowy zaczynasz się gotować.
  • odpowiedź behawioralna: walka, kłótnia, krzyk, krytyka…

Punkt trzeci to odpowiedź na punkt drugi, czyli być może na nasze myśli zapalniki. 

Rozpalmy złość… czyli jak działają myśli – zapalniki

Kiedyś na pewnym szkoleniu usłyszałem ze porażka tak naprawdę nie istnieje. Jeśli chcemy coś zrobić i boimy się, że nam się nie uda to w rzeczywistości wyobrażamy sobie scenariusz, który jeszcze nie nastąpił tym samym traktując go jako jedyny prawdziwy.

Podobnie jest z wybuchami złości. Załóżmy, że dziecko ogląda telewizję. Prosimy je: „Kochanie pora wyłączyć telewizor”.

I co? I nic. Dziecko nie reaguje. Tu do akcji wkracza myśl zapalnik – wmawiamy sobie ze pewni dziecko celowo nas ignoruje aby nas zdenerwować.

To zaczyna nas stresować i denerwować …. Dzieci naprawdę nie chcą być nieposłuszne. Czasami po prostu są zbyt skoncentrowane na danej rzeczy aby dotarły do nich informacje z otoczenia.

Ale do rzeczy. A co by było gdybyśmy stworzyli w naszej głowie komunikat: „Pewnie mnie nie usłyszało”? Taki komunikat nie wzbudzi w tobie aż tak wielkiej frustracji, prawda.

Jeśli więc to co sprawia ze się denerwujesz to takie ‘myśli-zapalniki’ być może warto przez pewien czas skupić się na zmianie sposobu myślenia tworząc takie myśli, które będą działały niejako na korzyść drugiej strony….

Czy ty masz takie myśli – zapalniki? Takie czarne scenariusze wywołujące niepotrzebny dodatkowy stres i powodujące zniekształcenie rzeczywistości (bo tak to trzeba nazwać?)?

Dzieci nie chcą być złośliwe. Mają swoje potrzeby których po prostu nie potrafią wyrazić. Np. mogą się bać ciemności i zawsze przed snem stają się wręcz nieznośne.

Tym sposobem mogą próbować opóźnić moment pójścia do lóżka. W sklepie mogą skakać, wieszać się na polkach sklepowych, co przez rodziców będzie potraktowane jako zachowanie niewłaściwe lub niegrzeczne. Ale dziecku po prostu może nie przyjść do głowy, aby pokazać że jest głodne.

Ja i ty na automacie

Na sam koniec chciałbym zwrócić twoją uwagę na pewien drobiazg który stanowi istotę całego tematu…wszystko to działa na automacie. Nasze myśli, nasze zachowania nie pojawiają się w sposób przemyślany. Są pewnymi automatami.

Z jednej strony są one ważne, bo kiedy jeszcze człowiek walczył o życie to widząc groźne zwierzę nie analizował sytuacji tylko niemal z automatu brał nogi za pas, aby ratować życie. Gdyby zaczął myśleć, to prawdopodobnie zostałby zjedzony.

Z drugiej strony, właśnie zaczynamy sobie uświadamiać, że na to co myślimy jak się zachowujemy mamy spory wpływ. Bezpośredni dla nas i pośredni dla naszych dzieci i otoczenia. Jak to wykorzystać? To trudne-) Ale życie mamy tylko jedno-)

Moim skromnym zdaniem nie warto poświęcać go na to, aby myśleć o sobie czy o naszych dzieciach w złych kategoriach. Z pewnością tac nas wszystkich na nieco głębsze zanurzenie w temacie-)

Tak więc ciąg dalszy nastąpi (jeśli artykuł ci się podobał)-)

Literatura:

(1. Langelier, C. A., & Connell, J. D. (2005). Emotions and learning: Where brain based research and cognitive-behavioral counseling strategies meet the road. River College Online Academic Journal, 1(1), 1-13.)

Kiedy Twoja Złość Krzywdzi Dziecko. Matthew McKay, Patrick Fanning, Kim Paleg, Dana Landis.

N. Frude, A. Goss, Parental Anger. A General Population Survey, ,,Child Abuse and Neglect’’ 1979, nr 3.)