Antybiotyki- z historii słów kilka
Ludzkość cierpiała na choroby od zawsze. Nie jest wiec odkryciem, że Matka Natura to przewidziała i sama obdarowała nas wieloma lekami które dostępne są na wyciągniecie ręki. Dziś często do leczenia stosujemy antybiotyki. Jednak czy antybiotyki są faktycznie zawsze niezbędne?
W średniowieczu wiele ziół służyło jako lekarstwo (np. driakiew służyła jako lekarstwo na zapalenie stawów, gorączkę czy trąd). Lekami stawały się również sproszkowane metale ciężkie, takie jak złoto (w różnych postaciach nazywane eliksirem życia).
Z czasem ludzie zaczęli się zastanawiać dlaczego jedni chorują a inni w tych samych warunkach nie. Powstała pierwsza teoria odporności stworzona przez Paula Ehrlicha, za którą otrzymał nagrodę nobla.
Pierwszym antybiotykiem była penicylina, odkryta zupełnie przypadkowo przez Alexandra Fleminga, gdy na płytce pokrytej pleśnią zauważył strefę, która hamowała rozwój bakterii gronkowca złocistego. Jest to jeden z przypadków, kiedy bałagan w laboratorium uratował wiele istnień ludzkich-)
Otrzymaną penicylinę podano pacjentowi pierwszy raz w 1941 roku w przypadku ostrej posocznicy.
Równolegle trwały badania na bakteriami glebowymi. W 1939 roku Rene Dubos (który stworzy termin antybiotyk) wykrył substancję toksyczną dla bakterii, wytwarzaną przez jedną z bakterii glebowych. Od tego czasu zaczęto szukać podobnych substancji wśród innych bakterii glebowych. To właśnie spowodowało, że odkrycia antybiotyków zaczęły następować lawinowo.
Odkrycie antybiotyku to jedno a zrozumienie jak działa to zupełnie inna sprawa. Wówczas takie nauki jak biochemia czy genetyka zaczęły się dopiero kształtować.
Bakterie też chcą żyć
Nie jest już tajemnicą, że skuteczność antybiotykowa zależy od rodzaju antybiotyku, jego stężenia oraz rodzaju bakterii na jakie chcemy zadziałać. Istnieją jednak dwa rodzaje oporności. Pierwszą jest oporność naturalna, w której jest pewna bardzo mała część populacji bakterii która nie ginie. Dzieje się tak mimo długotrwałego kontaktu z antybiotykiem. Szacuje się w środowisku naturalnym jest to wręcz regułą.
Drugi typ oporności to odporność nabyta. Polega ona na tym, ze bakterie początkowo wrażliwe na antybiotyk w wyniku mutacji stają się oporne. Pierwszy opis takie oporności pochodzi z roku 1910.
Gdy penicylina dała początek antybiotykom, najpierw naturalnym potem półsyntetycznym i syntetycznym, wydawało się że walka ze wszystkimi bakteriami będzie wygrana i jest to tylko kwestią czasu.
Jednak pod wpływem wydarzeń wojennych użycie penicyliny znacznie wzrosło, co spowodowało pierwsze pojawienie się bakterii opornych na nią. Z pewnością jednym z powodów, był fakt, że penicylina przez wiele lat od momentu jej powstania była dostępna bez recepty jako lekarstwo na niemal wszystkie problemy zdrowotne. Była więc nadużywana.
Większość kolejno-produkowanych antybiotyków z czasem zaczęła posiadać swoich opornych odpowiedników wśród bakterii. Problemem szczególnie dzisiaj staje się oporność wieloraka, czyli dany szczep bakterii jest oporny na wiele typów antybiotyków.
Koniec finansowania badań
Gdy w latach 80 uznano że zakażenia bakteryjne zostały opanowane, potężne koncerny farmaceutyczne zaczęły ciąć koszty związane z poszukiwaniem nowych sposobów na walkę z nimi. W tym czasie jednak lekooporność zaczęła wzrastać.
Teraz wiemy, że pewne choroby, które kiedyś były uleczalne za pomocą antybiotyków, dziś wywoływane są przez bakterie które wykształciły w sobie oporność na wszystkie dostępne ich warianty. W 1996 roku w Polsce zanotowano po raz pierwszy szczep wywołujący na przykład gruźlicę, który jest oporny na antybiotyki.
Powstawanie oporności jest zjawiskiem naturalnym wynikającym z dążenia do przetrwania danego gatunku (przystosowania się od nowego środowiska). Oporności nie można więc zatrzymać. Jednak jej gwałtowne rozprzestrzenianie się następuje w wyniku zjawisk społecznych. Są nimi choćby niewłaściwe lub nadmierne stosowanie antybiotyków.
Szacunki mówią o 1/3 recept z antybiotykami wypisywanych niepotrzebnie, a ponad 40% dzieci ze zwykłymi przeziębieniami czy wirusowymi infekcjami dróg oddechowych jest leczona właśnie za pomocą antybiotyków.
Szukamy winnego?
Winę za to niestety ponosimy wszyscy:
-lekarze, którzy wypisują antybiotyki niewłaściwe lub ‘lekką ręką’,
-pacjenci uważający, że tylko antybiotyk może im pomóc i wywierający presję na lekarzy,
-chorzy samowolnie stosujący antybiotyki przy zwykłym przeziębieniu, gdy zostało kilak sztuk po wcześniejszej kuracji
Paradoksalnie miejscem o największym stężeniu bakterii opornych są …oddziały szpitalne. Nagminne stosowanie antybiotyków w tych miejscach sprawia, że silne, oporne osobniki bakterii mają świetne warunki do namnażania się.
Czy myjesz owoce? A wiesz dlaczego powinieneś/powinnaś?
Podczas hodowli roślin stosuje się czasami środki przeciwbakteryjne zawierające właśnie antybiotyki, w formie aerozoli. To na tych roślinach znajduje się spora ilość bakterii opornych, które zjadamy wraz z żywnością, która nie została umyta. Są to ‘antybiotyki’ spożywane w małych ilościach, które przygotowują bakterie na rozwinięcie oporności w naszym organizmie. Dlatego myjmy warzywa i owoce przed spożyciem.
Szczepionki
Mimo że czasami niedoskonałe, stanowią istotną broń w walce z opornymi bakteriami. Pozwalają one na nauczenie naszego organizmu jak walczyć z danym typem bakterii i wykształcenie własnej naturalnej formy ochrony. Wady w szczepionkach badacze stopniowo starają się eliminować. Przykładem jest tutaj szczepionka dostępna od 1983 r przeciw pneumokokom, która, jak się później okazało, nie jest skuteczna w przypadku dzieci do 2 roku życia.
Ich układ immunologiczny nie jest na tyle dojrzały, aby wytworzyć naturalną barierę przeciw tego typu szczepom. Jednak jest już dostępna tzw. szczepionka sprzężona, która jest skuteczna również w przypadku tak małych dzieci.
Łańcuch zależności jest prosty: dzięki szczepieniom spada liczba zachorowań; to z kolei zmniejsza ilość stosowanych antybiotyków.
Ostatnio dużo się mówi o nie szczepieniu. Co się jednak stanie gdy pod wpływem braku szczepień wybuchnie epidemia bakterii opornych na wiele typów antybiotyków?
Dlaczego tak ważne jest stosowanie antybiotyków tylko w przepadkach koniecznych?
Obserwacje pokazują, że w krajach, w których zalecono ograniczenie antybiotyków, spadła znacznie ilość opornych bakterii. Czy to nie oznacza, że zamiast tworzyć nowe leki (co oczywiście tez jest bardzo ważne) powinniśmy przede wszystkim zadbać o prawidłowe i celowe zastosowanie tych, które już mamy?
Na początku powiedzieliśmy, sobie, ze część antybiotyków pochodzi z ziemi. Co więc się dzieje, gdy dzieci wracają do domu z podwórka i nie myjąc rąk, spożywają pokarm? Otrzymują mikro dawki antybiotyku, który przyczynia się do wykształcenia w ich organizmie bakterii opornych.
Ważne jest też zrozumienie dlaczego stosując w nadmiarze środki antybakteryjne w domu, np. podczas sprzątania (niektóre z nich są po prostu antybiotykami w aerozolu) sami sobie szkodzimy. Otóż, środki te poza zabiciem złych bakterii przyczyniają się również do niszczenia naszej naturalnej mikroflory. Jest ona pierwszą barierą ochronną przed bakteriami, ponieważ konkurując z nimi w danym środowisku ogranicza ich namnażanie.
Nie celujmy na oślep
Co jednak zrobić kiedy naprawdę musimy zastosować antybiotyk? Możemy zmaksymalizować szanse wyboru właściwego antybiotyku (czyli takiego, który faktycznie upora się z danym typem bakterii w naszym organizmie). Służy do tego antybiogram czyli badanie mikrobiologiczne, które sprawdza na jaki typ antybiotyku wrażliwe są bakterie, które rozwijają się w naszym organizmie.
Polega on na pobraniu wymazu (z rany, cewki moczowej, spojówki oka itp.)
Wymaz taki trafia do laboratorium, gdzie hoduje się bakteria na specjalnych pożywkach. Pierwsze efekty widoczne są już po kilku godzinach. Następnie bada się na jaki antybiotyk wrażliwe są wyhodowane bakterie. Dzięki temu otrzymujemy dość precyzyjną informację o tym który antybiotyk zastosować.
Można go zrobić prywatnie lub może go przepisać lekarz.
Antybiogram nie daje 100% skuteczności. Pomyłki zwykle mają miejsce gdy bierzemy leki, które miejscowo wpływają na bakterie. Warto jednak brać go pod uwagę.
A co z lekarzami?
Dziś zawód ‘lekarz’ cieszy się różnoraką opinią. Dzieci mojego kolegi z pracy były leczone 3 antybiotykami pod rząd. Z kolei zapalenie płuc u dziecka mojej przyjaciółki zostało opanowane bez antybiotyku. Wszystko w wyniku mądrej diagnozy i działania lekarza rodzinnego. Dlatego mimo nagonki nie wszyscy lekarze są źli, a gdy małe dzieci chorują, rodzice są w stanie zrobić wszystko aby tylko lekarz ich przyjął i wyleczył.
Warto więc szukać takich lekarzy, którzy potrafią i nie boją się wyciągać nas z chorób nie stosując antybiotyków. Oczywiście, w stanach zagrożenia życia sprawa jest bezdyskusyjna.
Jestem jednak bardzo daleki od stwierdzenia, ze antybiotyki są złe bo i takie zarzuty już słyszałem-). Antybiotyki mają nam służyć w dobrym celu. Jednak, podobnie jak wszystko inne, źle stosowane potrafią mocno zaszkodzić.
Chciałbym abyśmy wynieśli z tego artykułu 2 rzeczy: pierwsza to świadomość tego co może się stać gdy będziemy ich nadużywać. Druga to tak refleksja i być może konieczność zadania dodatkowego pytania osobie przepisującej antybiotyk czy w tym przypadku (mowa tu o drobniejszych infekcjach) antybiotyk jest niezbędny.
Nie zapominajmy też o śnie, który ma wpływ na naszą odporność. Jeśli masz problemy z zasypianiem zobacz mój wpis TUTAJ
Spodobał ci się artykuł? Zapisz się do mojego newslettera i zgarnij ciekawego e-booka a nic cię nie ominie.
Na koniec…
Ja sam dopiero gdy urodził się mój syn, dowiedziałem się że antybiotyki działają tylko na infekcje bakteryjne i pozycji wirusów niestety nic a nic nie zagrażają. Dlatego branie antybiotyków w infekcjach wirusowych (szczególnie w okresie wiosenno-jesiennym) zupełnie mija się z celem nie wspominając o negatywnych skutkach omówionych wyżej.
Jako ciekawostkę, chciałbym jeszcze podzielić się z wami przepisem na naturalny antybiotyk, który mnie bardzo przypadł do gustu. Zależność jest prosta: Dbając o siebie zmniejszamy ryzyko infekcji. Niestety nie wszyscy o tym pamiętają a i mnie zdarza się zapomnieć-)
Pasta z pierzgi z miodem kurkumą i imbirem
2 łyżeczki pierzgi rozcieramy na proszek, dodajemy 1-2 łyżeczki kurkumy, 2 cm startego korzenia imbiru i taką ilość miodu akacjowego, lipowego lub spadziowego aby uzyskać konsystencję papki. Jemy po 1 łyżeczce kilak razy dziennie.
Krótkie omówienie:
Pierzga, jako pokarm pszczół, stanowi dla nich cenne źródło składników mineralnych aminokwasów i węglowodanów. Dla ludzi jest to naturalna multiwitamina na mega odporność oraz witamina młodości.
Imbir poprawia krążenie, zwiększa koncentracje (bo poprawia ukrwienie mózgu), ma działanie odkażające i odświeżające (dlatego żucie imbiru wpływa na higienę jamy ustnej), leczy migreny, przeziębienie oraz ułatwia trawienie.
Miód-posiada właściwości antybiotyczne i bakteriobójcze
Kurkuma – oczyszcza organizm z toksyn, posiada silne właściwości przeciwzapalne.
Bądź na bieżąco i do następnego razu-)
Informacje zaczerpnięte, z internetu, z książki “Bakterie. Antybiotyki. Lekooporność” Markiewicz Z, Kwiatkowski Z, “Kucania i zdrowie” Nr 03/2018