Czekając w przedszkolu na odebranie córeczki czasami słucham rodziców narzekających się na dzieci, które mają tzw. słomiany zapał. No i nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt, że sprawa jest nieco bardziej złożona, niż tylko lenistwo. Co to jest słomiany zapał i jak z nim walczyc?
Po pierwsze: definicja
Poprzez słomiany zapał rozumiemy zadania, które rozpoczynamy, ale szybko je zarzucamy; przestajemy je robić lub po prostu ich nie kończymy. Zanim pogadamy o dzieciach, pomyślmy czy my – dorośli w miarę upływu lat przypadkiem nie chorujemy coraz bardziej na to schorzenie? Jak nam poszło ostatnie noworoczne postanowienie? A może parę miesięcy temu coś zaczęliśmy robić (lub planować) i do tej pory nie posunęliśmy się ani na krok? Jeśli macie z tym problem, a wraz z wami mają go wasze dzieci, spróbujmy cos z tym zrobić.
Dzieci uczą się zasad
Nie na darmo mówimy: ‘czym skorupka za młodu…’. Słomiany zapał nie bierze się z znikąd. Dzieci mają ogromne chęci poznawania świata, jednak nie wiedzą jeszcze za bardzo jak to zrobić. I tu nasza ogromna pomoc jest wręcz niezbędna. Aby wyeliminować słomiany zapał, trzeba nauczyć się kilku rzeczy.
Wybierzmy sobie, jako nową dyscyplinę zainteresowań naszych dzieci: grę w piłkę nożną. Nasze dziecko zakomunikowało nam, że chciałoby uczyć się grać jak prawdziwy piłkarz. Rozbijmy to więc na czynniki pierwsze.
Planowanie
Zastanówmy się w jakich dniach dziecko będzie mogło na nie chodzić, z kim i w jakim miejscu będą treningi. Warto ustalać takie rzeczy razem z dzieckiem. Nawet jeśli treningi nie wypalą, to uczymy w ten sposób nasze pociechy organizacji, za co będą nam wdzięczne później.
Spróbujmy rozrysować przyszłość czyli wytłumaczyć im co je czeka. Takie treningi to nie tylko przyjemna gra w piłkę, a dokładnie tak dzieci to postrzegają. To też nudne biegi, treningi z pachołkami, być może dojazd kilka kilometrów w dniach kiedy nasze dzieci( i my) będą zmęczone i po prostu nic im się nie będzie chciało, oraz to, że na początku nie będzie im nic wychodzić zgodnie z zasadą: każdy mistrz był kiedyś do niczego. Spróbujmy je tak lekko ‘zniechęcić’, aby nastawiły się na pracę (szczególnie na początku).
Pokaz co je czeka na końcu drogi i wyznacz nagrody za małe osiągniecia
Nie każdy zostanie Maradoną, i nie każdy nim zostać musi. Jednak w miarę treningu każdy będzie osiągał postępy (w swoim własnym tępię). Dlatego nagradzajmy nasze dzieci, jeśli przejdą pewien etap. Jeśli nie potrafiły prowadzić piłki w biegu, a nauczą się tego, zabierzmy je na lody i podkreślmy fakt, ze jesteśmy z nich dumni. Każdy z nas potrafi się szybko zniechęcić jeśli nie otrzyma jakiegokolwiek wsparcia. Ty też, i ja też.
Jeśli możesz dołącz do dziecka
Wspólne treningi świetnie zacieśniają więzi miedzy rodzicami i dziećmi. Przy okazji zyskasz na tym i ty. Jestem pełen podziwu gdy na zajęciach z taekwondo dla dzieci pojawiają się również mamy niektórych z nich. Wspólne treningi są naprawdę fajne.
Nic na siłę..ale zachęcaj
Słomiany zapał to nie tylko odpuszczanie-to też szukanie swojej dyscypliny. Jeden z moich przyjaciół chciał nauczyć się grać na instrumencie. Na początku myślał, że będą to klawisze. Chodził pól roku. Potem była gitara, potem akordeon. Az wreszcie perkusja, która była strzałem w dziesiątkę. Gra na niej do dziś, stworzył zespół i występują w klubach. Warto szukać dyscypliny, która nam po prostu leży. Pamiętajmy też, że każda aktywność jest na wagę złota. Nawet, jeśli nasze dziecko nie będzie chciało później grać w piłkę, to po pierwsze: sport jest lepszy niż jego brak. Po drugie, zdobyło ono pewne doświadczenie i w przyszłości, gdyby chciało wrócić do porzuconej dyscypliny, nie zaczyna od zera.
Załóż z dzieckiem dziennik i wpisuj do niego postępy
Taki dziennik, mimo, że wymaga nieco pracy, jest fantastyczną sprawą. Co jakiś czas warto wrócić do początku, aby zobaczyć jak długą drogę przeszło i jak się rozwinęło. Zazwyczaj tego nie dostrzegamy, a potrafi to świetnie zmotywować.
Dzieci też mają gorszy dzień
Bywa tak że mój syn mówi mi że już nie chce chodzić na taekwondo a widzę że wstał dziś lewa nogą i wszystko mu się nie podoba. Wtedy mówię „ wrócimy do tej rozmowy jutro ok.?”. I wiecie co się dzieje? Najczęściej dnia następnego jest już wszystko dobrze.
Co zrobić gdy się naprawdę nie chce
Czasami sama perspektywa długiego treningu nas przeraża i zniechęca. Wtedy ustalmy, że będziemy go robić tylko przez 3-5 minut i jeśli dalej nam się nie będzie chciało, to dziś odpuścimy. Magia tej techniki polega na tym, że zazwyczaj gdy się zacznie, chęci wracają i kontynuujemy pozostawiając słomiany zapał mocno w tyle. Mnie ta technika wiele razy bardzo pomaga. Przykład? Ja jakoś nigdy nie byłem skłonny do tego aby dużo czytać. Jak widzę grubą książkę to od samego patrzenia czuję się zmęczony. Wtedy mówię sobie, że przeczytam tylko pół strony…..a kończy się na 40-).
Co jeśli jednak dziecko faktycznie nie chce już chodzić?
Tu pojawiają się schody, bo musimy znaleźć prawdziwa przyczynę.
Czasami są to koledzy, którzy się z niego naśmiewają lub go po prostu nie lubią.
Bywa, że zajęcia są strasznie nudne.
Zdarza się, że dziecko się zniechęca bo myśli, że nie czyni żadnych postępów.
A czasami mu się po prostu nie chce ćwiczyć.
Zanim zareagujemy, postarajmy się znaleźć prawdziwą przyczynę.
A ty co myślicie o słomianym zapale? Jak sobie z nim radzicie?