Karać czy nagradzać? Gdzie jest granica?
Na moje oko wychowałem się w rodzinie, pełnej miłości i ciepła. Niewątpliwie moi rodzice są dla mnie wspaniałym przykładem aby stawać się coraz lepszym mężem i ojcem dla własnej trójki.
Jednak wychowując się nawet w najlepszej rodzinie i bazując jedynie na doświadczeniach zaczerpniętych od niej jesteśmy skazani na bardzo wąskie widzenie.
Czasami mam wrażenie że na siłę nie chcemy dopuścić do głosu innych argumentów, które być może są nam nieznane, jednak mogą być również słuszne. Dlatego dziś chciałbym się z wami podzielić kilkoma bardzo cennymi informacjami na temat kar i nagród dla naszych dzieci.
Najzabawniejsze jest to że te strategie działają też na dorosłych-) O tym poniżej.
Czym jest kara.
Porozmawiajmy najpierw o karze, która jest tak wszechobecna, że w zasadzie stała się w naszym społeczeństwie normą. Moglibyśmy nawet powiedzieć że zła ocena jest karą za lenistwo, jednak okazuje się ze nie jest tak do końca, ale po kolei.
Od małego spotykamy się z karami. Pójście do kąta, szlaban na telewizor, zakaz wychodzenia z domu, zawieszenie kieszonkowego. Czasami karą staje się krzyk rodzica na dziecko, np. za wylanie zupy (zupełnie jakby dorosłym się to nie zdarzało, czytaj np. ja).
Wielu traktuje kary jako podstawowy element wychowawczy licząc że strach załatwi sprawę. I faktycznie, na pewien czas być może osiągniemy sukces.
Tylko jest z tym związanych kilka problemów.
Po pierwsze stosując kary powodujemy, że dziecko (lub dorosły, bo jak się okazuje na współmałżonka też to zadziała podobnie) nie edukuje się poprzez strach.
Innymi słowy dziecko nawet jeśli na drugi raz nie popełni danego czynu, to ono wewnętrznie nie będzie przekonane o tym, że źle zrobiło. Nie zrobi tego bo chce uniknąć kary, a nie dlatego, że czegoś się nauczyło
Po drugie, kara wyzwala poczucie odwetu u dziecka. Pojawia się wtedy na ramieniu naszego syna czy córki taki czerwony diabełek, który mówi „zemścimy się innym razem” albo „ następnym razem nie dam się złapać. Będę sprytniejszy”.
A przecież nie do końca o to nam chodziło, prawda?
Po trzecie, kara wymierzana w obecności kolegów czy koleżanek potrafi rozwalić na kawałki pewność siebie dziecka. Oj, to bardzo boli i wcale nie chodzi tu o ból fizyczny.
Po czwarte, kary często wywołują poczucie pogardy dla karzącego, co w dłuższej perspektywie nikomu nie przynosi korzyści.
Kara czy konsekwencja? A jaka to różnica?
Oj różnica jest duża. Przed wszystkim konsekwencja jest ścisłe związana z czynem który nie został zaakceptowany. Przykład:
Uczeń, który kocha piłkę nożną dostaje zakaz udziału w zawodach i reprezentowania szkoły do końca roku szkolnego za złe zachowanie.
Jeśli jednak złe zachowanie sprowadzało się do rozmowy i przeszkadzania na zajęciach matematyki, to nie ma to związku z zawodami sportowymi. Jest to więc kara.
Co innego gdyby złe zachowanie wynikało z udziału tego ucznia w zawodach, na których zachowywałby się on np. wulgarnie. Mamy do czynienia z konsekwencja.
Gdy dziecko lubi robić zakupy z rodzicami ale rzucało się w sklepie po podłodze, to konsekwencją będzie zakaz uczestniczenia dziecka w kilku następnych zakupach. Karą będzie np. odebranie kieszonkowego (lub cos niezwiązanego z przykrym wydarzeniem mającym miejsce w sklepie).
Przejdźmy wreszcie do nagród.
Dobra, ja z natury staram się widzieć lepszą stronę życia, dlatego kamień z serca bo teraz przechodzimy do przyjemniejszej części artykułu, czyli do nagród.
O ile kary są czymś powszechnie stosowanym o tyle nagrody jakoś już nie. Wielu zakłada, że za dobre sprawowanie dzieci nie powinny otrzymywać nagród bo po prostu są do tego zobligowane – błąd!.
Nagradzać powinniśmy jak najczęściej. Nie mówię tutaj jednak o kupnie nowej zabawki, czy worka słodyczy. Często najwspanialszą nagrodą jest po prostu pochwała. Dzieci często starają się coś zrobić dobrze nie dla siebie tylko dla kogoś innego. Ich nadzieją i oczekiwaniem jest po prostu dobre słowo, uśmiech, zadowolenie rodzica (lub innej osoby).
Dlatego nagrody w postaci docenienia wysiłków dziecka stanowią wspaniały impuls wzmacniający jego dobre zachowanie.
„Bardzo ładnie napisałeś to zadanie. Wszystko jest równo i w liniach, znakomicie-)”.
Dlatego korzystajmy z pochwał.
Być może wielokrotnie będziemy mieć dylemat jak pochwalić cos co nie do końca było super zrobione. To też jest temat ta obszerny artykuł, jednak załóżmy że mamy w domu niejadka ( o tym pisałem już tutaj-mega podejście) o nasze niejadek zjadł tylko połowę zupy. Dla wielu rodziców jedynym nasuwającym się komentarzem jest „Znów nie zjadłeś obiadu. Jak ty masz zdrowo rosnąć? Znamy temat? Na pewno tak.
Jednak pamiętajmy że mówimy o osobie która z natury mało je. Dla niej zjedzenie połowy talerza jest już wyczynem. Warto to zauważyć i docenić:
„Adasiu, zjadłeś aż połowę talerza, bardzo się cieszę ze ci smakowało”.
W pierwszym zdaniu widzimy szklankę do połowy pustą, a w drugim do połowy pełną.
Warto nieco poćwiczyć i nauczyć nie zauważać każdą ilość wody w tej szklance, nawet jeśli miałoby to być kilka kropli.
Spodobał Ci się artykuł? Zaglądnij na mój newsletter i pobierz ciekawego e-booka. Zobacz TUTAJ