[vc_row][vc_column][vc_column_text]Przeszedł nareszcie dzień, w którym zrozumiałem jedną istotna rzecz. Gdy chcemy np. zrobić wiertarką dziurę w ścianie, najpierw musimy nauczyć się ją obsługiwać. Gdy chcemy sporządzić jakieś pyszne danie, wcześniej musimy zadać pytanie jak je przygotować. Dlaczego więc gdy chcemy się czegoś nauczyć nie zapytamy najpierw jak mamy to zrobić? Niestety szkoła (przynajmniej ta do której ja chodziłem) nie daje na to odpowiedzi a moim zdaniem jest to punkt wyjścia. Dlatego zanim zabierzemy się za języki obce, geografie czy matematykę przeczytajmy jakakolwiek książkę na temat funkcjonowania pamięci i technik pamięciowych. Jedną z pierwszych książek tego typu, która wpadła mi w ręce jest dzieło Radosława Kotarskiego „Włam się do mózgu’. Radek świetnie opisuje 10 wybranych technik zapamiętywania oraz pokrótce to, jak skonstruowana jest nasza pamięć, dlaczego zapominamy itd. Tak czy owak warto przeczytać jakąkolwiek pozycję z tej dziedziny.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column width=”1/3″][vc_single_image image=”3377″ img_size=”medium”][/vc_column][vc_column width=”2/3″][vc_column_text]

Zanim zabierzemy się za naukę, nauczmy się uczyć

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]Kolejnym językiem z jakim przyszło mi się zmierzyć po angielskim i rosyjskim, był hiszpański. Tutaj zrobiłem jednak swoje pierwsze założenia:

  • nie będę uczył się z Polakami. Znajdę native speakera, najlepiej takiego który nie mówi po polsku(gdzie – o tym poniżej).

Gdy nie miałem koła ratunkowego, byłem wręcz zmuszony do komunikacji łamaną hiszpańszczyzną, na migi czy za pomocą obrazków google. Dzięki temu przestałem się bać mówić. Komunikacja po hiszpańsku po pewnym czasie stała się tak naturalna jak rozmowa z kolegą o pogodzie.

  • nie będę chodził do szkoły językowej

Do zajęć wykorzystałem więc skype’a. Można powiedzieć ze szkoła językowa jest tańsza (prawda), ma więcej godzin w tygodniu (prawda) i powinna być bardziej efektywna za względu na większą grupę, a więc i możliwości interakcji (nieprawda). Właśnie to wyróżnia zajęcia 1:1-efektywność. Tutaj musimy być skupieni przez całą godzinne ciągle odpowiadając i zadając pytania. Dlatego uważam że jedna godzina w tygodniu w relacji 1:1 więcej daje niż 3 spotkania w grupie językowej. Dodatkowo, nie tracimy czasu na dojazdy a do zajęć możemy przystąpić w kapciach, piżamie i z kubkiem ulubionej herbaty. (Ktoś ma może inne doświadczenia?)

  • podstawy zdobędę sam

Na rynku jest dostępna szeroka oferta samouczków językowych: hiszpański w 30 dni, niemiecki w 1 miesiąc, angielski w 14 dni itp. Muszę przyznać że przez wiele lat wręcz gardziłem nimi gdyż wszyscy poważali, że w 1 miesiąc nie da się nauczyć języka. Jest to prawdą, jednak te samouczki mają pewne cechy:

”Akademia_Pianina”
  • słownictwo w nich zawarte jest naprawdę podstawowe, dzięki czemu na początkowym etapie nie zaśmiecamy sobie głowy głupotami.
  • gramatyka jest opisana w bardzo prosty sposób nie wdając się w szczegóły. To sprawia że po ukończeniu takiego samouczka mamy ogólny pogląd na jej całość. Znamy więc podstawowe konstrukcje, wiemy czego się spodziewać i jak używać podstawowych form. Wierzcie mi-to w zupełności wystarcza.

Ja poświęciłem kilka miesięcy na przebrnięcie przez taki samouczek, po czym wyposażony w jakieś sto słówek i podstawowe zasady gramatyki byłem gotowy do rozpoczęcia zajęć.

Znalazłem internetową szkołę IBERIS założoną przez hiszpankę. Z czystym sercem mogę ją polecić każdemu.

Jak można się domyślić, początki zawsze są ciężkie, jednak już po 2-3 miesiącach byłem w stanie całkiem nieźle się komunikować.

  • nastawiam się głównie na mówienie

Uważam, że jeśli ktoś potrafi dobrze mówić to potrafi też napisać i przeczytać tekst. W drugą stronę to jednak nie zawsze działa. Dlatego wybierałem sobie co tydzień 1,2 lub 3 artykuły po hiszpańsku z Internetu o których opowiadałem nauczycielowi. To poprawiało moją płynność oraz baaaardzo wzbogacało słownictwo.[/vc_column_text][vc_separator][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]Reasumując moja metoda wygląda tak:

1. kupuję i przerabiam prostego samouczka, aby zdobyć podstawowe słownictwo, ‘liznąć’ nieco gramatyki oraz posłuchać dołączonych nagrań.

2. znajduję native-speakera w niewygórowanej cenie. Czasem jest ciężko ale dwie podstawowe strony z których ja korzystam to: e-korepetycje.net oraz preply.com. (Jeśli znacie inne strony, podzielcie się nimi proszę w komentarzu-))

3. co zajęcia opowiadam o tym co przeczytałem przez tydzień. Na początku zawsze dukam i testuję cierpliwość mojego nauczyciela. Jednak z każdą lekcją idzie mi to coraz sprawniej. Nauczyciel dzięki temu wyłapuje najpoważniejsze błędy, nad którymi pracujemy. Jeszcze raz podkreślę: cotygodniowa prasówka jest niezwykle istotna.

 

Dlatego mówcie, mówcie i jeszcze raz mówcie, a na owoce nie trzeba będzie długo czekać-)

Powodzenia-)[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]