Jak się uczyć szybko i skutecznie – poradnik, który wywraca świat
Wiecie, mam marzenie…. aby moje dzieci chętniej chodziły do szkoły i czerpały przyjemność z nauki. Aby tez znajdowały czas w tym wszystkim na zabawę i własne hobby. Pojawia się więc pytanie jak się uczyć aby zaoszczędzić czas…
Czemu nikt nas nie uczy jak się uczyć?
Dlaczego więc najczęstszą metodą uczenia się jest wkuwanie pamięciowe do skutku? W moim przypadku też tak było. Po prostu czytałem, powtarzałem, czytałem powtarzałem aż nie zatrybi. Widzę też, że jednym z przekonań dlaczego nie nadajemy się do tego czy tamtego (bo jesteśmy, dajmy na to, zbyt mało inteligentni) są właśnie problemy z nauką. Dlaczego więc prawie nikt nie zadaje pytania: „ co mogę zrobić aby uczyć się szybko i skutecznie?”
Wiem że narażę się teraz na krytykę, ale spróbuję na nie choć trochę odpowiedzieć.
Motywacją dla mnie do stworzenia tego artykułu jest książka Radka Kotarskiego pod tytułem ‘włam się do mózgu’. Była to jedna z moich pierwszych przeczytanych książek, która pokazywała że aby się skutecznie nauczyć trzeba najpierw posiąść wiedze na temat tego jak się uczyć. Potem była gruba księga pani Marii Jagodzińskiej „Psychologia pamięci’ (w życiu nie przeczytam tak grubej książki chyba) oraz pozycja „Jak się uczymy-26 naukowo potwierdzonych mechanizmów”.
Możesz zapytać: ‘po co mi to?’ Zróbmy więc pewien test. Gdybym teraz poprosił cię abyś upiekł dla mnie ciasto wiśniowe, to dla cukiernika lub pasjonata pieczenia nie będzie problemu. Co jednak zrobisz jeśli w życiu tego nie robiłeś? (aha, odpowiedź, że pójdę do cukierni, się nie liczy) Zapewne zaczniesz szukać przepisu jak takie ciasto upiec. A teraz przenieśmy to na grunt szkolnych realiów.
Gdy idziemy do szkoły, nauczyciele najczęściej mówią: naucz się tego, naucz się tamtego, przerób taka a taką tematykę. Jednak o dziwo nikt w szkole z uczniów nie zada pytania; „ no dobra ale jak mam to zrobić? Jak się uczyć szybko?
Po co wiedzieć jak się uczyć?
Ja znam przynajmniej 3 powody:
- Szkoła to nie tylko nauka
To także czas na swoje własne hobby, rozwijanie swoich pasji czy po prostu spotkania ze znajomymi. Jednak największym problemem jest brak na to czasu, który poświęcamy właśnie na naukę.
Techniki zapamiętywania sprawiają, że materiał wchodzi nam do głowy po prostu szybciej. Prosty przykład z języków obcych. Gdy nie wiemy jak się uczyć, najczęściej wkuwamy słówka pojedynczo a potem dziwimy się, że nie potrafimy użyć ich w kontekście. Jednak sprawa wygląda zupełnie inaczej jeśli ucząc się tych samych słówek tworzymy własne historie i staramy się od początku wykorzystać je w zdaniach.
- Uczymy się cale życie
Najczęściej, gdy skończymy studia, lub ostatni etap naszej edukacji jakikolwiek by on nie był, mówimy sobie: nareszcie koniec nauki. Otóż nic bardziej mylnego.
Doświadczenie bowiem pokazuje, że osoby zmieniają zawód co 5 lat. A jeśli nie zawód to funkcję jaką pełnią w ramach swojego zatrudnienia. To powoduje, że musimy uczyć się naszego nowego stanowiska od początku i tak ‘w koło Macieju’. Jeśli wiec uważasz ze kiedykolwiek przestaniesz się uczyć, muszę cię rozczarować-). Dziś na rynku pacy wygrywają ci, którzy potrafią szynko i skutecznie przyswoić nowe umiejetności, czyli wiedza jak się uczyć sprawnie i nie marnować przy tym czasu.
- Nie uczymy się trwale
Znamy zasadę zdać-zapić-zapomnieć. Otóż, nie wzięła się ona z powietrza. Ucząc się na dzień czy dwa przed sprawdzianem, testem czy egzaminem, owszem, mamy spore szanse go zdać, jednak po kilku dniach zwyczajnie wszystko zapomnimy, bowiem wiedza która nabyliśmy nie zapuściła w naszej pamięci korzeni, czyli wrzuciliśmy ją do worka pamięci krótkoterminowej, który co jakiś czas jest po prostu czyszczony-taki mały reset.
Dlatego moim zdaniem nawet jeśli nie wierzysz w to, że twoja pamięć może być lepsza, spełnij moją prośbę i po prostu przeczytaj jakąkolwiek książkę z tej dziedziny. Może warto też podsunąć takową naszym małym uczniom.
Jesteśmy w błędnym kole
Książka Radka Kotarskiego uświadomiła mi jedną rzecz: jeśli nie rozpowszechnimy istnienia technik uczenia się to jesteśmy w pewnym błędnym kole.
A wygląda to tak:
Uczeń studiuje aby być nauczycielem. Jednak nikt go nie nauczył jak się uczyć Zakuwa więc wszystko i najczęściej ze słabymi efektami, bo nie ma podstawowej wiedzy o tym jak się uczyć i przyswajać wiedzę, aby została na lata. Po kilku latach sam staje się nauczycielem by uczyć innych. Chyba właśnie wróciliśmy do punktu wyjścia.
Dlatego warto choć spróbować przerwać ten błędny krąg, byśmy nie tylko my będziemy mieć lepiej…lepiej będą mieć tez nasze dzieci… i dzieci naszych dzieci…i ich dzieci… i tak dalej.
Rzućmy okiem do książki
Dwa słowa o książce moim skromnym subiektywnym okiem:
Książka jest niezwykle kolorowa. Język którego używa autor jest barwny a zarazem bardzo prosty co sprawia ze czyta się ją lekko i przyjemnie. Dla kontrastu mogę pokazać pozycje „jak się uczymy”. Przyznam się, że mimo wartościowej treści zawartej w tej książce było mi bardzo ciężko dojść do jej końca właśnie przez naukowy język, który może cię szybko zniechęcić chyba, że ktoś po prostu lubi taki styl.
Autor pokazuje 10 modeli uczenia się. Każdy z nich jest poparty dowodami naukowymi opisanymi w książce w sposób bardzo jasny. Co ciekawe, nie tylko opowiada o tym jak się uczyć, ale sam na własnym przykładzie sprawdza każdą metodę.
W książce znajdziemy też ślady obalenia powszechnie przyjętych standardów, np. żelazną wręcz zasadą efektywności jest znalezienie sobie spokojnego i cichego miejsca na naukę. Badania pokazują jednak ze człowiek który uczy się w różnych warunkach i różnych miejscach, lepiej zapamiętuje…zupełnie tak jakby każde miejsce pozostawiło swój oddzielny ślad pamięciowy w głowie.
Można to powiedzieć inaczej: mając jednego nauczyciela możemy co najwyżej skopiować jego światopogląd. Jednak ucząc się od kilku powodujemy że ten sam materiał będziemy mogli zobaczyć z różnych punktów widzenia. Mało tego… każdy taki nowy zastrzyk możliwości daje coś co jest nie do przecenienia: nadzieje i odwagę do działania oraz wiarę w to, że możemy być naprawdę dobrzy.
Mam nadzieję że choć troszkę cię zainspirowałem. Razem ze swoim synkiem zrobiliśmy sobie już 10 słów-wieszaków. W szkole wiesza na nim notatki, o których potem mi opowiada w domu. Bez względu na to czy ktoś w to wierzy czy nie, zabawa jest świetna-)
Wiedza to jedno, a warunki, w jakich sie uczymy to inna historia. Dlatego zobacz też jak organizacja biurka zmieniła u mnie styl pracy TUTAJ
Jeśli spodobał ci się ten artykuł, zapraszam do mojego newslettera. Piszę tam wiele ciekawych informacji i inspiracji, które wpłyneły na mnie. Byc może sprawią że równiez twoje zycie wypełni się usmiechem. Nie przegap tego-)
P.S Przy okazji otrzymasz fajnego e-booka-)
Jeśli już tu jesteś zobacz koniecznie moją animacje poniżej-)